Wojna1920
"Albo niepodlegla Rzeczposolita albo Kraj Bolszewikow"
Business picture

Na skrotyWojna 1920

Przez cały grudzień i styczeń 1918/1919 r. trwały zacięte walki ukraińsko-polskie pod Lwowem, Rawą Ruską i Chyrowem. Siły polskie walczące w tym rejonie liczyły około 20 tys. żołnierzy. Równocześnie na Wołyniu wojska polskie ścierały się z siłami Naddnieprzańskiej Ukraińskiej Republiki Ludowej, które panowały na Polesiu i zagrażały Chełmszczyźnie. Oddziały polskie, dowodzone przez gen. Stefana Majewskiego, a następnie gen. Edwarda Rydza-Śmigłego, przejęły tu inicjatywę w styczniu 1919 r. wypierając Ukraińców za linię Włodzimierz Kowel. Zadanie to ułatwił atak Armii Czerwonej ze wschodu na siły ukraińskie. Podobnie skomplikowana sytuacja wytworzyła się na północno-wschodnich obszarach dawnej Rzeczypospolitej. Kiedy po klęsce Niemiec Rosja Radziecka wymówiła traktat brzeski, rozpoczęła się ofensywa bolszewicka w celu zdobycia nierosyjskich kresów dawnego imperium carów. Natarcie bolszewickie doprowadziło do upadku rządu białoruskiego i wycofania się Litwinów z Wilna. 1.01.1919 r. bolszewicy proklamowali w Mińsku Białoruską Socjalistyczną Republikę Rad. Społeczność polska, kierowana przez tamtejszych ziemian, zorganizowała Komitet Obrony Kresów oraz przystąpiła do tworzenia samoobrony Litwy i Białorusi, którą dowodził gen. Wiesław Wejtka. Oddziały polskie opanowały przejściowo Wilno, jednak po paru dniach, 5.01.1919 r. miastem zawładnęła Armia Czerwona. 27.02.1919 r. władze bolszewickie na Litwie i Białorusi połączyły się tworząc Litewsko-Białoruską Socjalistyczną Republikę Rad. Gdziekolwiek bolszewicy zaprowadzali swe rządy, rozpoczynał się rabunek oraz rewolucyjny terror, którego ofiarą padali głównie ziemianie, inteligencja i polscy działacze niepodległościowi. W połowie lutego wojska polskie zgrupowane na Froncie Litewsko-Białoruskim pod komendą gen. Stanisława Szeptyckiego podjęły kontrofensywę nawiązując styczność bojową z Armią Czerwoną. Mimo zaciekłego oporu bolszewików kontrofensywa gen. Antoniego Listowskiego doprowadziła w marcu 1919 r. do zajęcia przez Polaków Pińska, a 19.04, dzięki śmiałemu wypadowi oddziałów płk Władysława Beliny-Prażmowskiego i akcji kolejarzy wileńskich, którzy wysłali na zachód wagony, wojska polskie dowodzone przez gen. Rydza-Śmigłego wkroczyły do Wilna. Po wejściu wojsk polskich do Wilna Piłsudski wydał odezwę "Do mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego" z 22.04.1919 r., w której stwierdził, że "na tej ziemi, jakby przez Boga zapomnianej, musi zapanować swoboda (...) Chcę dać wam możność rozwiązania spraw wewnętrznych, narodowościowych i wyznaniowych tak, jak sami sobie tego życzyć będziecie". 26.07.1919 r. Rada Najwyższa konferencji pokojowej w Paryżu zatwierdziła projekt rozgraniczenia Polski i Litwy wzdłuż tzw. linii Focha, dzielącej Suwalszczyznę według zasady etnicznej i pozostawiającej Wilno po stronie polskiej. Ofensywa polska na Białorusi doprowadziła do zajęcia przez Polaków Mińska. Pod koniec września front polsko -bolszewicki przebiegał wzdłuż linii Połock-Borysów-Bobrujsk-Zasław-Zbrucz. Sukcesy armii polskich na wschodzie zachęciły Piłsudskiego i jego zwolenników w Sejmie do rozwinięcia koncepcji federalistycznej. Zauważyli oni, że nadarza się wyjątkowa sposobność umocnienia strategicznej pozycji Polski w warunkach niezwykłego osłabienia Rosji. Celem tego programu było nie tylko powstrzymanie pochodu rewolucji na zachód, lecz również uniemożliwienie odwiecznego parcia Rosji w tym kierunku przez usamodzielnienie się członów dawnego imperium carów: Białorusi i Ukrainy we współdziałaniu z Polską. Koncepcja ta nawiązywała do idei jagiellońskiej, ale realizowanej w nowych warunkach uświadomienia narodowego ludów wschodnio-europejskich. Federacja mogła przekształcić się w czynnik stabilizujący Europę Wschodnią i zabezpieczający ją przed destrukcyjnym wpływem imperializmu i despotyzmu rosyjskiego. Na przeszkodzie stała głównie słabość sił państwowotwórczych w tym rejonie oraz nieufność narodów wschodnioeuropejskich do Polaków, spotęgowana zwłaszcza w czasie rozbiorów. O ile Litwini i Białorusini mogli obawiać się dominacji liczniejszego i bardziej dynamicznego żywiołu polskiego, o tyle Ukraińcy byli narodem o ogromnym potencjale ludzkim i federacja z ich udziałem mogłaby istnieć jako związek równoprawny lub nie powstałaby w ogóle. Tymczasem Armia Czerwona ponownie wtargnęła na Ukrainę, spychając Denikina na południe. Do Kijowa powrócił bolszewicki rząd z bułgarskim komunistą Christianem Rakowskim na czele. Wojska Petlury, rozbite jeszcze przez Denikina, uległy rozsypce, a sam ataman schronił się w grudniu 1919 r. w Polsce. Na niewielkim skrawku ziemi ukraińskiej pozostającej ciągle w ręku partyzantki narodowej utworzył rząd w Chmielniku. Polska uznała ten rząd i podjęła z Petlurą pertraktacje o współpracy przeciw Armii Czerwonej pod warunkiem uznania przezeń granicy polsko-ukraińskiej na Horyni i Zbruczu. Po dłuższych oporach Petlura wyraził zgodę na to rozwiązanie, czym zraził przeciw sobie większość Ukraińców galicyjskich. Zgody na sojusz z Polakami nie wyraził również emigracyjny rząd Petruszewicza w Wiedniu.

Niepowodzeniem zakończyły się również polskie próby utworzenia sojuszu z pozosta- łymi narodami wschodnioeuropejskimi. Nie mogąc znaleźć wpływowych sojuszników na Białorusi, Piłsudski zrezygnował z utworzenia państwa białoruskiego, poprzestając na formowaniu białoruskich oddziałów dowodzonych przez gen. Stanisława Bułaka-Bałachowicza. Dążąc do zacieśnienia współpracy z państwami bałtyckimi Piłsudski starał się kierować ich wysiłki w tym samym kierunku: do walki ze wspólnym wrogiem - Rosją bolszewicką. Nie udało się jednak Polsce stworzyć jednolitego i wspólnego frontu. Rumunia, na której współdziałanie Piłsudski liczył, wyraziła w marcu 1920 r. gotowość zawarcia pokoju z Rosją Radziecką, gdyż inkorporacja Besarabii na mocy referendum 1918 r. satysfakcjonowała władze tego kraju. Zdecydowanie negatywnie odnosiła się do polskich planów Czechosłowacja. W tej sytuacji koncepcję federacji wschodnioeuropejskiej mogła Polska realizować opierając się głównie na własnych siłach. Jedynym sojusznikiem Piłsudskiego były oddziały atamana Petlury i minimalne siły białoruskie. Poparły natomiast polskie przygotowania do wojenne rządy państw zachodnich: Anglii, Francji i Włoch, widzące w nich jeszcze jedną szansę realizacji swoich celów w przyszłej Rosji. Państwa te wspierały wojska polskie przekazując broń, działa, amunicję. W pierwszych miesiącach 1920 r. trwała reorganizacja polskich sił zbrojnych. W kwietniu pod bronią znalazło się 700 tys. żołnierzy. Wodzem Naczelnym został Józef Piłsudski, któremu 19.03.1920 r. przyznano stopień marszałka Polski.

21.04.1920 r. doszło w Warszawie do podpisania umowy polsko-ukraińskiej, w której Polska uznała niepodległość Ukrainy w granicach na wschód od dawnej granicy Rosji i Austro-Węgier na Zbruczu, a Dyrektoriat URL z atamanem Semenem Petlurą za rząd ukraiński; rząd URL zrzekł się pretensji do Galicji Wschodniej i części Wołynia. Nie czekając na ofensywę radziecką 25.04.1920 r. Piłsudski podjął decyzję o rozpoczęciu wspólnej polsko-ukraińskiej akcji na południowym odcinku frontu. W ciągu następnych dni siły 2 i 3 armii oraz 6 armia z udziałem wojsk Petlury posuwały się szybko naprzód nie napotykając większego oporu. Rozsypana 12 armia bolszewicka przekroczyła Dniepr, 14 armia zaś odskoczyła na południe, toteż wojska Piłsudskiego i Petlury wkraczały na tereny ogołocone z oddziałów przeciwnika. 26.04.1920 r. wydano dwie podobnie brzmiące odezwy. Petlura zwrócił się "Do narodu Ukrainy", głosząc iż Polska przychodzi Ukrainie z pomocą w walce z "moskiewskimi bolszewikami okupantami" i że po skończonej walce wojska polskie wrócą do swej ojczyzny. Piłsudski stwierdził w odezwie "Do mieszkańców Ukrainy", że "wojska polskie usuną z terenów przez naród ukraiński zamieszkanych - obcych najeźdźców, przeciwko którym lud ukraiński powstał z orężem w ręku" i "pozostaną na Ukrainie na czas potrzebny po to, by na ziemiach tych mógł objąć władzę prawy rząd ukraiński". W tych warunkach 7.05.1920 r. czołowe oddziały armii gen. Edwarda Rydza Śmigłego wkroczyły do Kijowa, a dwa dni później obsadziły przyczółek na wschodnim brzegu Dniepru. W Kijowie zainstalował się rząd ukraiński pod przewodnictwem Izaaka Mazepy. W momencie ruszania ofensywy na Ukrainie prasa prawicowa nazywała ją szaleństwem, jednak zdobycie Kijowa podniosło niezwykle autorytet Piłsudskiego. Marszałek Sejmu Wojciech Trąmpczyński porównał nawet akcję Piłsudskiego do zdobycia Kijowa przez Bolesława Chrobrego i stwierdził, że wojska polskie niosą ludności zdobytych terenów pewność, że "owoców ich pracy nikt nie zagrabi". Rozmaicie przyjęto natomiast ofensywę polsko-ukraińską na Zachodzie. Pełnego poparcia udzieliła jej Francja, jednak Anglia prowadziła dość skomplikowaną grę. Celem zneutralizowania wpływów francuskich premier Lloyd George określił Polskę jako kraj skłócony z sąsiadami i zagrażający pokojowi. Z drugiej strony minister lord Curzon usprawiedliwiał wojenne kroki Piłsudskiego tłumacząc, że armie bolszewickie zagrażały Polsce. Król Jerzy V wysłał nawet 3.05 na ręce Piłsudskiego depeszę z wyrazami sympatii dla nowo powstałego państwa polskiego. W Niemczech nacisk państw Ententy i części antyradziecko nastawionych polityków niemieckich sprawił jednak, że prezydent Republiki Weimarskiej Friedrich Ebert ogłosił neutralność w konflikcie polsko-radzieckim. Rząd radziecki przygotowywał się do ofensywy rozniecając uczucia narodowe Rosjan wskazaniem groźby utraty Ukrainy. Do Armii Czerwonej wstąpiło wówczas tysiące dawnych oficerów carskich. W 24 guberniach Rosji europejskiej ogłoszono stan wyjątkowy. Po ogłoszeniu poboru, dotyczącego także oficerów carskich, 2.05 utworzono w Moskwie radę rzeczoznawców pod przewodnictwem byłego wodza naczelnego armii carskiej Aleksieja Brusiłowa.

Widząc koncentrację sił bolszewickich na kierunku smoleńskim Piłsudski zarządził ofensywę z Polesia na Mohylew, by uprzedzić akcję przeciwnika. Jednak trzy dni wcześniej, 14.-5, działania zaczepne rozpoczął front północno-zachodni pod dowództwem Michaiła Tuchaczewskiego. Ofensywa ta przyniosła częściowy sukces stronie radzieckiej. Załamanie się ofensywy polsko-ukraińskiej i kontrataki radzieckie wywołały zaniepokojenie w Polsce. 9.06.1920 r. upadł rząd Skulskiego. Po dłuższym kryzysie gabinetowym 26.06.1920 r. powstał pozaparlamentarny rząd Władysława Grabskiego. Określając sytuację Polski jako poważną, Grabski zaproponował stworzenie Rady Obrony Państwa z Naczelnikiem Państwa, marszałkiem Sejmu oraz przedstawicielami wszystkich większych partii i wojska. ROP powstała na mocy uchwały Sejmu z 1.07.1920 r. jako władza ustawodawcza i wykonawcza do spraw związanych z wojną i pokojem i rozpoczęła działalność od odezwy "Do Obywateli Rzeczypospolitej", która stwierdzała konieczność zjednoczenia się narodu w walce i pełnego poparcia walczącej armii.

4.07.1920 r. rozpoczęła się druga ofensywa Armii Czerwonej, w której wzrosła liczebność i dyscyplina wojsk wzmocnionych dobrowolnym akcesem części oficerów Denikina. Nastąpił odwrót wojsk polskich. 11.07 opuściły one Mińsk, 14.07 padło Wilno, zaś 19.07 zagon korpusu konnego Gaj-chana doprowadził do zajęcia Grodna przez Armię Czerwoną. Stronie polskiej nie udało się utrzymać linii rzek Niemen i Szczara. 23.07 tzw. grupa mozyrska wojsk bolszewickich opanowała Pińsk a 1.08 - Brześć nad Bugiem. Piłsudski zamierzał oprzeć kontratak na linii Bugu, jednak coraz silniejszy napór Armii Czerwonej zamiar ten udaremnił. W nocy z 9 na 10.08 wojska polskie opuściły linię Bugu grupując się nad Wieprzem i Wisłą do rozstrzygającej bitwy. Jednocześnie 4 armia bolszewicka nacierająca wzdłuż granicy z Prusami Wschodnimi wdarła się pod Mławę, Płock i Włocławek, chcąc powtórzyć manewr gen. Paskiewicza z 1831 r. Celem tego uderzenia było odcięcie sil polskich od morza i połączenie się z Niemcami.

Żywiąc nadzieję na spontaniczną, rewolucyjną reakcję mas, bolszewicy polscy postanowili zorganizować władzę tymczasową aż do powołania rządu radzieckiego w Warszawie. 1.08.1920 r. do Białegostoku przebył Julian Marchlewski, wioząc ze sobą manifest Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski (Polrewkomu), podpisany przez członków Komitetu: Feliksa Dzierżyńskiego, Feliksa Kona, Edwarda Próchniaka i Józefa Unszlichta. Manifest ten antydatowany na 30.07 zapowiadał utworzenie Polskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. W powodzi szumnych haseł tłumaczono, że Armia Czerwona wkroczyła do Polski nie po to, by ją zawojować, lecz by przywrócić jej "prawdziwą" niepodległość.

W momencie największego zagrożenia niepodległości nastąpiła konsolidacja całego społeczeństwa polskiego i napięcie nastrojów patriotycznych. Na apel ministra gen. Kazimierza Sosnkowskiego w szeregi armii ochotniczej wstąpiło ponad 100 tys. osób ze wszystkich warstw i klas. Mnożyły się dobrowolne ofiary na Fundusz Obrony Państwa i potrzeby armii. Rząd Rzeczypospolitej prowadził też ożywioną akcję dyplomatyczną. Podczas konferencji państw zachodnich w Spa minister Stanisław Patek stwierdził, że Polska walczy o swą niepodległość i osłania Europę przed zalewem rewolucji i barbarzyństwa, lecz gotowa jest w każdej chwili do zawarcia pokoju z Rosją "na zasadzie samostanowienia o sobie narodowości zamieszkujących między Polską a Rosją". Mimo to premier brytyjski Lloyd George, przekonany o rychłym zwycięstwie bolszewików i posiadający ich niezwykle korzystną ofertę handlową, zażądał od premiera Grabskiego natychmiastowej zgody na Linię Curzona (Bug-Kuźnica-Pińsk) w zamian za pośrednictwo w rozmowach pokojowych.. Pod wpływem wiadomości o postępach Armii Czerwonej Grabski skapitulował. W momencie, gdy Polska z najwyższym trudem opierała się najazdowi bolszewików, państwa Ententy ponownie narzuciły jej niekorzystne warunki, które, ich zdaniem, mogła zaakceptować Rosja. Komentarz Lenina do tych warunków był krótki: " Za pomocą szachrajstwa obietnic chcą nam wydrzeć z rąk zwycięstwo". Celem bolszewików był bowiem podbój Polski, połączenie się z rewolucyjnymi siłami w Niemczech i oparcie swych rządów na linii Renu. Tego jednak na ogół na zachodzie nie rozumiano, a strajki robotników niemieckich i angielskich, inspirowane przez propagandę komunistyczną, utrudniały dostawy sprzęty wojskowego dla Polski. Jednocześnie rząd polski starał się pozyskać neutralność Litwy uznając jej niepodległość. Nie zmieniło to jednak sytuacji. Dnia 12 sierpnia podpisano układ pokojowy i graniczny między Litwą i Rosją Radziecką, oddający Litwie Wileńszczyzny, w zamian za co Litwini zgodzili się na przemarsz Armii Czerwonej przez swe terytorium. Można mieć wątpliwość, czy opuściłaby je w przypadku zwycięstwa nad Polską.

Decyzje konferencji w Spa doprowadziły do kryzysu rządowego w Polsce. Grabski znalazł się w ogniu krytyki za podjętą decyzję. Na posiedzeniu ROP doszło do starcie między Piłsudskim a Dmowskim. Endecja postulowała powierzenie funkcji Wodza Naczelnego gen. Józefowi Dowborowi-Muśnickiemu. Piłsudski zażądał od ROP jednomyślnego poparcia lub dymisji z zajmowanych stanowisk Naczelnika Państwa i Wodza Naczelnego. Gdy ROP poparła Piłsudskiego, Dmowski ustąpił. W porozumieniu z Sejmem Piłsudski powołał nowy rząd koalicyjny z udziałem wszystkich głównych sił politycznych. Na jego czele stanął przywódca PSL "Piast" Witos, a jego zastępcą został socjalista Daszyński. Miało to symbolizować wolę robotników i chłopów obrony Polski przed inwazją rosyjską. Rokowania polsko-bolszewickie zakończyły się fiaskiem. Do spotkania doszło w Mińsku dopiero 17 sierpnia, gdy trwała już kontrofensywa polska. Przewodniczący delegacji radzieckiej Karol Daniszewski zażądał od Polski zgody na linię Curzona, ograniczenie armii polskiej z ok. miliona do 50 tys. żołnierzy, demobilizacji pozostałych sił i przekazania RFSRR broni i sprzętu zdemobilizowanych oddziałów, przerwania produkcji broni, powołania "milicji ludowej", a wreszcie uznania eksterytorialności linii kolejowej Wołkowysk-Białystok-Grajewo. Warunki te, przy zachowaniu pozornej niepodległości Polski, miały ją obezwładnić tak, by mogła stać się łatwym łupem rewolucji bolszewickiej. Delegacja polska odrzuciła te warunki zdając się na rozstrzygnięcie na polu walki.

W pierwszych dniach sierpnia sytuacja Polski wydawała się beznadziejna. Prawie wszystkie ambasady z wyjątkiem nuncjatury papieskiej ewakuowały się na zachód. W głównych stolicach europejskich spodziewano się lada chwila zdobycia Warszawy. Dostawy sprzętu były odcinane przez Niemcy i Czechosłowację. W rzeczywistości jednak sytuacja zaczęła się przełamywać Front Tuchaczewskiego liczył już tylko 130 tys. ludzi reszta wykruszyła się w marszach lub została w tyle dla obsadzenia ziem polskich. Natomiast siły Polski rosły osiągając na froncie północnym około 170 tys. żołnierzy. Do walk włączano nowe oddziały polskie, nie zdeprymowane jeszcze odwrotem. W pierwszych dniach sierpnia rozpoczęły się przygotowania polskie do rozstrzygającej bitwy. Trwały spory o kształt operacji. Ostatecznie jednak wraz z nowym szefem sztabu gen. Tadeuszem Rozwadowskim oraz gen. Kazimierzem Sosnkowskim, a wbrew francuskiemu doradcy gen. Maxime'owi Wygandowi, opracował plan operacji warszawskiej. Według rozkazu Piłsudskiego z 6.08, zasadniczą obronę zamierzano oprzeć na linii Orzyc-Narew-Wisła-Wieprz, a na południu - na rzece Strypie. Plan przewidywał związanie dużej części sił radzieckich na przyczółku warszawskim oraz koncentrację grupy manewrowej w sile około pięciu dywizji nad Wieprzem, skąd w drugiej fazie miało nastąpić uderzenie na skrzydło i tyły rozciągniętych wojsk radzieckich atakujących Warszawę. Uderzenia znad Wieprza miały dokonać siły wydzielone z 3 i 4 armii pod dowództwem samego Piłsudskiego.

Podczas przegrupowania sil polskich 12.08 rozgorzały zaciekłe walki pod Radzyminem. 14.08 udało się bolszewikom zrobić wyrwę w obronie polskiej, jednakże następnego dnia w bojach pod Zielonką i Ossowem, gdzie poległ bohaterski ksiądz Ignacy Skorupka, natarcie bolszewickie zostało odparte. Również 14.08 bitwę pod Wkrą rozpoczęła 5 armia skutecznie wiążąc siły 4 armii bolszewickiej. Jednocześnie korpus konny Gaj-chana kontynuował marsz na zachód, co wyłączyło go z bitwy warszawskiej. 16.08 grupa uderzeniowa znad Wieprza odrzuciła i rozbiła tzw. grupę mozyrską Armii Czerwonej, co zupełnie zaskoczyło dowództwo radzieckie, pewne zwycięstwa. W ciągu paru następnych dni grupa znad Wieprza zmusiła atakujące Warszawę 3, 15 i 16 armie bolszewickie do odwrotu. Ofensywa armii konnej Budionnego na Lublin załamał się po zajęciu Zamościa na skutek konfrontacji polskiej 3 armii gen. Rydza-Śmigłego. Nieco wcześniej, po licznych próbach wydobycia się z okrążenia korpus konny Gaj-chana i 4 armia bolszewicka pobita pod Mławą przeszły granicę Prus Wschodnich, gdzie wbrew zobowiązaniu Niemiec do neutralności nie zostały całkowicie internowane, lecz w większości swobodnie przedostały się przez Litwę na teren RFSRR. W początkach września ostre walki toczyły się koło Równego, a następnie nad Niemnem, gdzie w dniach 20-26.09 doszło do bitwy. Wojska polskie nacierały na całym froncie, a odwrót Armii Czerwonej zmienił się w bezładną ucieczkę. Jednocześnie wyparto bolszewików z Galicji Wschodniej, a grupa Bułaka-Bałachowicza zajęła Pińsk. Na początku października linia frontu biegła od Dzisny przez Dokszyce, Mińsk, rzekę Słucz aż do Baru.

Odrzucenie najazdu bolszewickiego przez armię polską było faktem historycznym o ogromnej doniosłości. Na przedpolach Warszawy wojska polskie obroniły nie tylko niepodległość Polski. Wcielenie ziem polskich do państwa bolszewickiego mogło się skończyć zupełnym zanikiem tożsamości narodowej Polaków, których dotknąć musiałyby wszystkie późniejsze katastrofy, jakie spotkały narody ZSRR. Antynarodowa agitacja komunistów nie znalazła szerszego posłuchu, a konflikty klasowe nie tylko nie wzrosły, jak tego chciała propaganda radziecka, lecz zmalały w obliczu zagrożenia. Społeczeństwo polskie dowiodło, że nie chce i nie potrzebuje rewolucji przyniesionej z zewnątrz na bagnetach rosyjskich. Podejście Armii Czerwonej pod Warszawę było też śmiertelnym zagrożeniem dla układu sił europejskich po I wojnie światowej i dla cywilizacji europejskiej. Sam Lenin stwierdzał: "Jeszcze kilka dni zwycięskiej ofensywy Armii Czerwonej, a nie tylko Warszawa byłaby zdobyta (...) lecz rozbity byłby pokój wersalski". Polska stanęła na drodze pochodu bolszewizmu na Zachód, nie dopuściła do połączenia się sił rewolucji rosyjskiej z niemiecką, a przez to uratowała Europę Zachodnią od zalewu barbarzyństwa. Dlatego też angielski lord Edgar V. d'Abernon słusznie nazwał bitwę warszawską "osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata". Wobec wyczerpania wojennego obu stron, delegacja polska i bolszewicka podjęły rokowania pokojowe w Rydze.

W trakcie tych rozmów Piłsudski zdecydował się podjąć akcję na Wileńszczyznę. Wobec faktu, że w myśl traktatu litewsko-radzieckiego Wilno i jego okolica miały przypaść Litwie, oraz wobec zdecydowanego sprzeciwu rządu litewskiego na przeprowadzenie tu plebiscytu - postanowił Piłsudski zapewnić samookreślenie tego obszaru pod kontrolą polską, co było o tyle usprawiedliwione, że większość ludności Wileńszczyzny stanowili Polacy. W tym celu wydał gen. Lucjanowi Żeligowskiemu polecenie, by ten upozorował bunt podległej mu dywizji przeciw rządowi polskiemu i zajął Wilno. Tak się też stało. 9.10 dywizja Żeligowskiego wkroczyła do miasta wypierając z niego słabe oddziały litewskie, łamiąc umowę o linii demarkacyjnej zawartą dopiero co z Litwinami w Suwałkach. Utworzono specjalną Komisję Rządzącą Litwy Środkowej, która zapowiedziała przeprowadzenie plebiscytu dla określenia przynależności państwowej tego obszaru o powierzchni 37 tys. km2 i ludności około 1 miliona, z czego 68% było Polakami, a 18% - Litwinami. Pod protektoratem Ligi Narodów rozpoczęto wkrótce polsko-litewskie rozmowy na temat spornego terytorium. Pomimo protestów litewskich i radzieckich akcja Piłsudskiego nie zahamowała rozmów ryskich, które doprowadziły do podpisania 12.10.1920 r. preliminaryjnego traktatu pokojowego i umowy o rozejmie. Na mocy tych umów obie strony przerwały działania wojenne 18 października. Jednocześnie w stolicy Łotwy przystąpiono do negocjacji nad ostatecznym kształtem traktatu pokojowego. Strona radziecka gotowa była oddać Polsce Mińsk, a tym samym całość spraw białoruskich, jednak po stronie polskiej zwyciężyła obawa przed wchłonięciem dużej liczby ludności niepolskiej. Traktat pokojowy z Rosją Sowiecką podpisano w końcu po pięciu miesiącach rokowań 18.03.1921 r. Ze strony Polskiej podpisy pod nim złożyli między innymi: Jan Dębski, Leon Wasilewski i Henryk Strasburger, a ze strony radzieckiej - Adolf Joffe. W traktacie ryskim ustalono ostateczną linię graniczną między Polską oraz Rosją i Ukrainą Radziecką wzdłuż linii Dzisna-Dokszyce-Słucz-Korzez-Ostróg-Zbrucz. Polska zrzekła się na rzecz RFSRR i USRR wszelkich praw i roszczeń do ziem na wschód, zaś Rosja i Ukraina Radziecka - na zachód od tej linii. W ten sposób, wobec niepowodzenia akcji zbrojnej z udziałem wojsk Petlury, Polska uznała de iure bolszewicki reżim na Ukrainie. Oddziały Petlury i Bułaka-Bałachowicza walczyły nadal z bolszewikami, lecz rozbite pod koniec 1920 r. zostały internowane w Polsce. W traktacie ryskim obie strony zagwarantowały sobie wzajemnie wszystkie prawa w zakresie kultury, języka i religii dla mniejszości narodowych. Zapowiedziano ogłoszenie amnestii dla przestępców politycznych będących obywatelami drugiej strony. Rosja i Ukraina Radziecka zobowiązały się zwrócić Polsce wszystkie trofea, zbiory muzealne, archiwa i biblioteki wywiezione z ziem Rzeczypospolitej po 1772 r. Polska miała też otrzymać z tytułu udziału w życiu gospodarczym imperium rosyjskiego 30 mln. złotych rubli odszkodowania oraz rewindykację urządzeń przemysłowych i kolejowych. Po ratyfikacji układu obie strony miały nawiązać stosunki dyplomatyczne i handlowe.

Walka o granice w latach 1918-1922 była więc wielkim wysiłkiem dla narodu polskiego. Po długoletniej niewoli udało się wreszcie odbudować niepodległe państwo. Zadanie to nie było łatwe wobec zagrożenia rewolucji bolszewickiej ze wschodu oraz ciągłego "Drang nach Osten" Niemiec, a także częstego osamotnienia wśród dyplomacji państw zachodnich, które nie zdawały sobie sprawy, jak istotne dla Europy jest istnienie państwa polskiego. Nie byłoby to możliwe bez udziału znakomitych polskich mężów stanu - Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego. Zwłaszcza heroiczne zwycięstwo w bitwie pod Warszawą, zwanej też "Cudem nad Wisłą" przyczyniło się do utrzymania dopiero co zdobytej niepodległości Polski oraz uchronienia Europy przed niebezpieczeństwem komunizmu. Uważam więc, iż Polska walczyła nie tylko o swoje granice, ale także o obronę całej chrześcijańskiej kultury ówczesnego świata